Wyszukiwarka

2.11.2014

                                                                                                                                  30.10.2014r.
Dzień 19 pt. "Mało czasu na regeneracje"

Z tygodnia na tydzień czuję się coraz pewniejszy w swoich działaniach na siłowni. To, że wpadłem w ciąg treningowy, mogłem już powiedzieć w 2 tyg. Nie mogłem jednak powiedzieć tego samego o swojej pewności na siłowni. Nie jest oczywiście ona jakaś ogromna, bo 4 tyg. nie zrobią ze mnie wielkiego znawcy ani profesjonalisty, ale pewności siebie i pewności w swoich działaniach mam więc. Niewątpliwie jest to spowodowane tym, że się bardzo przykładam do każdego treningu, ale nie byłoby to możliwe bez Wiktora. Obdarza mnie on ogromnym wsparciem. Nie mogę też zapomnieć o innych osobach pracujących w Natural Fit. Kinga, Marta i Sebastian zawsze służą pomocną, ale zapewniają też świetną atmosferę podczas treningów. Generalnie czuje się tam ogromnie przyjazny klimat. Dla mnie takie właśnie elementy są niezmiernie istotne, bo nie ma nic gorszego od kiepskiego klimatu. Moim zdaniem jest to równoznaczne z męczarnią.
Dziś jest czwartek więc pora na trening pleców. Muszę nadmienić, że mocno czuje barki po wczorajszych ćwiczeniach. Jak dziś dorzucę mocny trening pleców to od pasa w górę będę nieruchomy heh.
Pierwsze ćwiczenie na suwnicy zaskoczyło mnie, ale bardzo pozytywnie. Nie spodziewałem się, że już podczas drugiego treningu będę w stanie robić serie po 50 kg na stronie. Ostatnio - jeżeli mnie pamięć nie myli - było po 30 kg.
Kolejne ćwiczenie przypadło na następny rodzaj suwnicy. Przyciągania do klatki drążka neutralnego. No jest jazda i to taka mocna. Nie dość, że pracują plecy to jeszcze klatka i ręce. Ja osobiście bardzo czuje przedramiona po tym ćwiczeniu. Nieświadomie robię ćwiczenie na partie, których nie lubię heh.
Potem przesiedliśmy się na urządzenie, na którym należało przyciągać do klatki uchwyty, ale najważniejszym jest to aby mocno pracować łopatkami, a konkretnie, ściągać je do siebie. Jest progres w tym ćwiczeniu. Niewielki, bo chyba 2,5 kg, ale przecież to zawsze coś.
Podnoszenie gryfu z obciążeniem było kolejnym ćwiczeniem. Jednak nie chodzi o podnoszenie jak w martwym ciągu. Mianowicie chodzi o to aby sztangę położyć po długości między nogami. Ja robię to na cudownym sprzęcie do crossfitu i na jednym ze słupków jest ruchome ramię, w które należy włożyć sztangę. Wiadomo, że z drugiej strony dajemy obciążenie. Łapiemy gryf, zginamy nogi w kolanach, plecy wyprostowane i podnosimy sztangę do góry tak aby łokcie były jak najbliżej ciała. Na bank to ćwiczenie ma jakieś fachowe określenie, ale ja go nie znam heh.
Co do skłonów - a były one kolejnym określeniem - to Wiktor leci na ostro, bo daje mi już 30 kg obciążenia. Musi siadać, aby się nie przewróciła. Tydzień temu robiłem to ćwiczenie z 25 kg, jednak talerz był trochę za duży i bardzo ciężko było go utrzymać. Zamiast jednej 25 dostałem 2x 15 kg i jazda!!!!!!!!
Haaaa!!! Pamiętam jak się nazywa ostatnie nasze ćwiczenie. Szrugsy! :D I to jest dość ciekawa sprawa, bo... A no bo, jak robiłem serie z małym obciążeniem to notorycznie zginałem łapy w łokciach. Im większe obciążenie tym łatwiej mi jest robić powtórzenia. Co trening zwiększamy ilość kg. Dziś ostatnią serię robiłem 27,5 kg na strone :D Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bo czuje i wiem, że mam jeszcze ogromne zapasy co do możliwości dorzucania obciążeń.
Jem tyle ile jadłem plus te kilka gram tłuszczy i białka więcej. Za dużo tego mi Wiktor nie dorzucił ;) Na ten moment w ciągu dnia spożywam 4069 kcal. Tak się zastanawiam ile będzie kalorii za miesiąc i za dwa hahah :D Pożyjemy zobaczymy!!
Kolejny kawałek przedtreningowy! https://www.youtube.com/watch?v=bhYPAQexj0I
Niestety będę miał problemy z słuchaniem muzyki przed treningiem bo posypały mi się słuchawki... Jak na złość w 2 tyg. 3 pary słuchawek :/

                                                                                                Z Katalońskim Pozdrowieniem
                                                                                                                                       JJ


                                                                                                                                       

                                                                                                                                   30.10.2014r.
Dzień 20 pt. "Mało czasu na regeneracje vol.2"

Już tłumaczę o co chodzi z tymi dwoma tytułami. Mało czasu na regeneracje, bo ten tydzień wygląda tak. Poniedziałek, wtorek trening po 16, środa 7, czwartek 16, piątek 7!!. Siłownia w piątek ?! Przecież zawsze był w soboty. W sobotę jest 1 i każdy wie jakie święto, a co za tym idzie wolne. Wszystkie jest zamknięte. Mieliśmy do wyboru albo piątek albo niedziela. Wybór padł na piątek, bo i tak musiałem iść do pracy, a w niedziele nie miałem pewności gdzie i co będę robił. No dobra, ale dlaczego o 7? Bo tylko o tej godzinie mogłem się umówić z Wiktorem i Kinga. Dziś ta fantastyczna 2 czuwała nade mną
Piątkowy(sobotni) trening to oczywiście ręce i brzuch. Miałem też okazję popatrzeć na to jak trenuje Wiktor. Szok!! Wariat, świr, lepszy zawodnik z tego mojego Coacha! Jak patrzyłem na obciążenia na jakich on trenuje to mi się słabo robiło. Wiem, że to są lata treningów i wyrzeczeń, ale i tak patrzyłem na to ze zdumieniem. Kupa pracy przede mną żeby mieć chociaż 25% takiej siły jak Pan W.
Tak jak tydzień temu rozpoczęliśmy od wyciskania z wąskim uchwytem. Jest progres!:) Znowu niby tylko kg, ale ważne, że + nie - :D
Następnie kolejne wyciskanie, ale tym razem francuskie siedząc. Lepiej mi już idzie pilnowanie łokci, aby nie wychylały się za bardzo do przodu. Wiadomo, że brakuje mi sporo do perfekcji, ale tak jak już to wiele razy pisałem, mnie bardzo cieszą takie małe kroki do przodu! Wolę systematycznie wykonywać małe kroki, niż zrobić jeden duży i stanąć potem w miejscu!
Kolejne ćwiczenie wykonywałem na bramce. Uginanie i prostowanie rąk nad głową w pochylonej pozycji. 4 serie po 12 powtórzeń. I znów się pochwalić muszę o małym progresie. Ćwiczenie na triceps, a w 50 kg w serii :) Bardzo mi się to podoba! :)
Sztanga do bicepsu w uchwycie młotkowym też była dziś używana. W tym przypadku obciążenie zostało bez zmian. Próbowaliśmy zwiększy o parę kg, ale widocznie to jeszcze nie ten moment. Może za tydzień, może za dwa.
Nieszczęsne przedramiona!! No przecież trzeba je zrobić. Postanowiłem, że tym razem będę robił to ćwiczenie bez rękawiczek. Nie lubię ćwiczyć bez rękawiczek, bo później bolą mnie dłonie. Tym razem też tak był, ale chyba łatwiej było mi robić te przedramiona. Nie wiem czym może to być spowodowane. Może to siedzi w głowie, a może faktycznie pozbycie rękawiczek zwiększyło zakres ruchowy dłoni? Sam nie wiem. Będę musiał jeszcze raz to sprawdzić. Teraz pytanie. Lepiej robić ćwiczenie w rękawiczkach i wkur... się, że kiepsko idzie, czy może robić je bez rękawiczek i wkur... się ze dolą mnie dłonie? :D
Brzuch jak co "sobotę" klasycznie tyram allahami i unoszeniem nóg nad drążek. W pierwszej kwestii 4 serie po 15 powt. i 80 kg, w drugiej 4 serie po 12 powt. Muszę przyznać, że to unoszenie nóg jest strasznie ciężkie po ciężkim treningu rąk. Trudno jest się utrzymać na drążku. Niestety muszę robić przerwy w trakcie tego ćwiczenia, bo po prostu ręce nie wytrzymują.
Jedzenie jest jedzone. Póki co bez zmian. Zobaczymy jak będzie wyglądać waga w poniedziałek i wtedy będziemy podejmować jakieś decyzje. A teraz, po treningu zostały mi dwa dni wolnego... Jak to mawia Dariusz  "Dobrego Flow Emisariusz" Szpakowski - masakracja!! Jakoś się będę musiał przemęczyć...
Hmmm w dzisiejszej 30TON Liście Liście :https://www.youtube.com/watch?v=t9AdsHezC9M

                                                                                                    Z Katalońskim Pozdrowieniem
JJ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz