Wyszukiwarka

8.10.2014

Dzień 2 pt. „Wtorek dniem robienia klatki”.


08.10.2014
Dzień 2 pt. „Wtorek dniem robienia klatki”.
                Dzień jak co dzień. Pobudka, śniadanie ( jajka 180g, płatki owsiane 100g, orzechy włoskie  10g, whey 20g), podróż do pracy z kompletem treningowo-posiłkowym. Spodziewałem się meeega zakwasów po wczorajszym treningu nóg. Nogi czują się jak po dłuższym wybieganiu z wcześniejszą kilku miesięczną przerwa. Mówiąc krótko jest lepiej niż się spodziewałem!!! J                                                      Na siłowni pojawiłem się koło 16:10. Zakupiłem sobie karnet na 3 miesiące bo ty chyba jest najrozsądniejsze wyjście (349 pln za 3 miesiące i full opcja). Szatnia, rozgrzewka i jedziemy z treningiem. Myślałem – mając w głowie poniedziałkowe nogi- że znowu będę się jakbym zaraz miał paść trupem. Nie powiem, że trening był lekki, bo nie był. Było baaardzo ciężko, ale w porównaniu do poniedziałku nie było wcale tak źle. Nie wiem od czego to jest zależne. Czy chodzi o to, że poniedziałek był moim pierwszym treningiem ever na siłowni, czy może kwestia obciążeń jest kluczowa. Wiem jedno. Rozumiem już dlaczego wszyscy tak wielbią trening klatki. Jest bardzo przyjemny i czasowe efekty są dość szybko widoczne :P                                                                                     Jeżeli chodzi o poniedziałek to trening strasznie mi się dłużył. W pewnym momencie myślałem, że już nie wyjdę z tej siłowni. Za to robienie klatki upłynęło mi w ekspresowym czasie. Byłem w szoku, kiedy Wiktor powiedział mi „ dobra, na dzisiaj koniec, dzięki za trening”.                              Bardzo przypadł mi do gustu pomysł Wiktora robienia ze 3 razy w tyg. 20 min cardio. Dziś padło na ergometr wioślarski. Pierwszy raz się tym bawiłem i uważam, że jest to świetna sprawa. Rozumiem już mojego ziomka, który na AZS jeździł na treningi na ergometrze J 20 min. Takiego pływania dobrze mnie zmęczyło i fajnie dopełniło cały dzisiejszy trening J Ciekaw jestem jak się będę czuł wieczorem i jutro, bo ten trening znacząco się różnił od tych treningów klatki w warunkach domowych. Czy będzie to mój ulubiony trening ? Hmmm nie wiem… Raczej nie przebije treningu brzucha ( mimo, że jeszcze go nie było), który zawsze był the Best of the Best of the Best J Zobaczymy!                                                                                                                                                                                         Muszę się przyznać, że chodzenie na siłownie sprawia mi ogromną przyjemność i satysfakcję. Nie tylko ze względu na nasz projekt, ale jest tak również dzięki baaaardzo fajnym i pozytywnym osobom, które tam pracują. Posiadają ogromną wiedze, są zawsze uśmiechnięciJ I nie jest to taki uśmiech jakim obdarzy nas stewardessa w samolocie. Widać, że jest to szczery uśmiech. Fajnie jest wejść na sale i widzieć tylu świetnych ludzi cieszących się z faktu, że mogą cie znowu zobaczyć! I vice versa!! 
                                                                                                                                             Z Katalońskim Pozdrowieniem

 JJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz