Wyszukiwarka

9.10.2014

Dzień 3 pt. „Barki i brzuch feat. Oooo moooooje nogi”

08.10.2014r.
Dzień 3 pt. „Barki i brzuch feat. Oooo moooooje nogi”
                Wtorek wieczór po treningu klatki odezwały się nogi. Oj jak się one odezwały… Spodziewałem się, że w ich przypadku zapłon będzie opóźniony, ale że uderzy aż z taką siłą to pojęcia nie miałem. Chodzi nie mogę, a przynajmniej chodzeniem nazwać tego nie mogę. Z zaciśniętymi zębami starałem się jakoś je rozruszać. Zrobiłem ile mogłem, ale było to widocznie za mało.  Środa rano. Bo dziś trening wypada od rana. Z łóżka ledwo wyszedłem. Zejście po schodach było jednym z większych wyzwań dla mnie w ostatnim czasie. Wstałem o 5 aby się ogarnąć „na spokojnie” i być na siłowni o 7. Udało się. Miałem nawet czas na mała czarną przed wyjściem. Trening z Wiktorem zaczęliśmy 7:10. Na pierwszy ogień poszły barki. Kilka ćwiczeń znałem ze swoich treningów z P90X. Jednak większość była dla mnie całkowitą nowością. Barki robiło się równie przyjemnie jak klatkę. Kolejne ćwiczenia szły całkiem sprawnie jak na osobę, która wcześniej nie miała styczności z większością z nich. Nowością dla mnie również był trening od rana. Spodziewałem się, że będę zmęczony małą ilością snu przez co będzie topornie mi szło. Endorfiny chyba wstały tego dnia wcześniej niż ja bo obudziłem się w miarę wypoczęty, a na siłowni byłem w pełni sił do przytyrania swojego organizmu.    

Po treningu barków przyszła na brzuch. Mój ulubiony trening. Kiedyś, na samym początku mogłem ćwiczyć brzuch  kilka razy dziennie. Mogę przyznać, że ta cała moja przygoda z różnymi ćwiczeniami rozpoczęła się właśnie od mięśni brzucha. Ćwiczenia, które rozpisał mi Wiktor były zupełnie inne niż te, które robiłem w domu. No, ale przecież to jest oczywiste. Nowy rodzaj treningu brzucha, ciekawy i również przyjemny. Brzuch lubi zmiany więc taka została dokonanaJ Czekam na więcej, dużo więcej.

 Jeszcze nie tak dawno twierdziłem, że nie pójdę na siłownie bo to nie dla mnie. Lubię mieć ciszę i spokój aby móc się skoncentrować na poprawnym wykonywaniu danego  ćwiczenia. Od poniedziałku moje zdanie na temat treningów na siłowni ulega zmianie. Cieszy mnie to bardzo, bo nie ma chyba nic gorszego jak złe nastawienie do rzecz, które ma się zrobić. I tyczy się to każdego zagadnienia z naszego życia, a nie tylko siłowni. Zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś  może uważać, że głupio robiłem unikając tematu siłowni. Dla mnie na tamten moment nie było to potrzebne i wtedy miałem takie zdanie. Obecnie ulega ono stałym zmianom. To wszystko jest zasługą Wiktora! Czekam na więcej!!
                  
Nie lubię jeść i przyznaję się do tego bez bicia. Generalnie jem bo musze. Tak już mam. Najlepszym pomysłem byłby jakieś tabsy zastępujące cały jeden posiłek. A tak całkiem serio to może po krótce o tym co dzisiaj jadłem. Nie lubię kombinować z jedzeniem, więc moje posiłki wyglądają tak samo. Na śniadanie było : 100 g płatków owsianych, 180 g jajek czyli jakieś 3 sztuki. Wszystko to łącze w „omlet”. Tzn. ubijam jajca, przyprawiam je, dosypuje płatków i na patelnie teflonową. Po kilka min na każdej ze stron i jest gotowe. Po omlecie wcinam 10 g orzechów włoskich ( ooooo właśnie, orzechy mógłbym jeść tonami :D ) i 20 g wheya. No i jeszcze mała poracja „wspomagaczy” czyli tabletka czosnku i tabletka wyciągu z korzenia pokrzywy ( kurna ciężko jest to dostać z marszu w jakiejś aptece).  Śniadanie wypada mi tak koło 7. 

Drugi posiłek wypada koło 11. Klasyczne drugie śniadanie: chleb razowy 120 g, szynka wędzona z kurczaka 40g, pomidor, papryka, sałata, 180 g jajek, 10 g orzechów włoskich i herba oczywiście ze słodzikiem bo cukru nie lubię. W trakcie posiłku łykam tabletkę wyciągu z korzenia pokrzywy, a po posiłku pije 20 g wheya mieszanego z wodą.

Trzeci i czwarty posiłek ( czyli odpowiedni przed i potreningowy) wyglądają tak samo. 125 g ryżu ( jakoś na makaron ostatnio ochoty nie mam), 160 g kurczaka i warzywa. Jedyna różnica w tych posiłkach jest olej rzepakowy w 3 i olej lniany w 4  ( daje go do jednego posiłku bo inaczej bym zbankrutował. 26 pln za 500ml to sporo). Obu olejów wypada po 15 g, ale że moja waga ma przeskok o 2 g to jednego daje 14g, a drugiego 16g. Trzeci posiłek wypada w okolicach 14-14:30. Czwarty jak tylko wrócę po siłowni do domu.

Ostatnie jedzenie w ciągu dnia sprawiło największą przyjemność . Dlaczego ? Hmmm przed rozpisaniem pierwszej diety przez Wiktora nie jadłem ani pieczywa, ani sera twarogowego, a jeszcze w czasach młodości  (:D ) uwielbiałem tą kombinację! Tak więc na 5 posiłek składa się: 90g chleba razowego, 170g sera twarogowego i 20g oliwy z oliwek. Z tą oliwą to przechodziłem katusze na początku. Ciężko było mi to przełknąć, więc się wycwaniłem i teraz sobie ją delikatnie przyprawiam.

Temat posiłków mógłbym kopiować i wklejać , bo na ten moment jest niezmienny, ale jak tylko coś się zmieni to nie omieszkam o tym wspomnieć. Ktoś może napisać „nuda, nuda, nuda!!), jednak mi takie odpowiadają. Nie znudziły mi się, nie przejadły ani nic w tym stylu. Tak jest mi po prostu dobrze i wygodnie.                                                                                                                                    
Z Katalońskim Pozdrowieniem
                                                                                                                                                   JJ

PS. Ciekawe jak się jutro będą czuć moje nogi :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz