Słowem wstępu. Od zawsze byłem człowiekiem bardzo aktywnym. Można nawet powiedzieć, że czasem aż za bardzo. Rower, piłka, siatkówka, koszykówka, unihokej, trochę zapasów, pływanie etc. Nie miałem nigdy problemów z wagą, jednak nigdy nie byłem nawet zbliżony pod kątem wyglądu do ateńskich olimpijczykówJ. Okres studiów doprowadził mnie do wagi 107,3kg… Zauważyłem, że coś jest nie tak w momencie kiedy miałem problem aby dogonić złodzieja… Szybka decyzja. Dieta. Dieta Dukana. Wiele negatywnych opinii, jednak ja kilkukrotnie przestudiowałem cała książkę i sztywno trzymałem się każdej zasady. Efekt ? 2 miesiące i 3 dni, 20 kg mniej na wadze i świetne samopoczucie.
Okazało
się, że to trochę mało więc postanowiłem zrzucić jeszcze więcej, ale dodając do
tego jakieś ćwiczenie. Jakie? Oczywiście na brzuch. Wybór padł na 6 Weidera.
Zrobiłem cała x2. Efekt? Brzuch stał się twardszy, ale gdzie ten kaloryfer? Po
wnikliwej analizie – jak na totalnego laika- postanowiłem zmienić ćwiczenia na
legendarny abs. Krótsze, a intensywność taka sama, a może i nawet większa.
Poziom pierwszy, drugi, trzeci zrobione z uśmiechem na ustach. Mało mi było
ciągle więc sam zacząłem kombinować z układami ćwiczeń i ilościami powtórzeń.
Doszedłem do ponad 1,5 h dziennie ćwiczeń na brzuch. I gdzie ten kaloryfer? Nie
ma! Zacząłem robić jeszcze więcej, jednak stwierdziłem, że warto może coś
jeszcze klatką zrobić. Pompek nie robiłem chyba z 6 lat więc dobrze pamiętam
swój pierwszy „trening”. Ledwo zrobiłem 5 serii po 8. Kombinacje pompek i
legendarnego abs’u robiłem prawie dwa lata codziennie. Trening rzecz święta, więc nie było takiej
siły, która spowodowałaby abym odpuścił chociaż jeden dzień. W fazie końcowej
tego „treningu” dochodziłem do 1200 pompek dziennie ( 2 razy dziennie, rano i
południe) i ponad 1,5h brzucha.
Mój brat podesłał mi kiedyś pewien link z treningiem, którym się zajarałem na wejściu. Było to Insanity. Nie mogłem się doczekać tego poniedziałku ( w poniedziałek się zaczyna cały plan). Myślałem, ba byłem pewien, że po takich ilościach powtórzeń, które wcześniej półtorej godziny skakania to będzie pryszcz. Pryszcz był, ale w mojej postaci, bo zostałem wyciśnięty i to tak brutalnie. Pierwszy trening Instanity nazywa się Fit Test i polega na wykonaniu 8 różnych ćwiczeń i liczeniu powtórzeń. Miało to na celu pokazać nasz progres. 30 min tego testu sponiewierało mnie do tego stopnia, że jak upadłem pod koniec to usnąłem. A miałem być takim kozakiem przecież. Insanity z Shaunem T robiłem ponad rok a dodatkowo od rana 20 min brzucha i 400 pompek (tak dla rozbudzenia).
W trakcie robienia któryś już raz całego planu Insanity ( cały plan to 60 dni), poznałem Wiktora. Pracowaliśmy razem więc mieliśmy dużo czasu na rozmowy – mimo oburzenia naszego managera- o dietach, treningach etc. Generalnie to Wiktor mówił, tłumaczył -czasem jak krowie na granicy- a ja grzecznie słuchałem. Polecił mi odpuszczenie porannych ćwiczeń i rozpisanie diety. Jak powiedział tak zrobiłem. Poranny rozruch out i do tego rozpisana przez Wiktora dieta redukcyjna. Efekt bardzo mi się podobał, bo już można było się z przyjemnością poprzeglądać w lustrze czy oknie ( wieczorem oczywiście). Zaniepokoiła nas tylko szybko spadająca waga. Za szybko, bo plan był jeszcze na dobry miesiąc, a ja już ważyłem 70 kg. Szybka decyzja przechodzimy na masę. Nigdy nie byłem zwolennikiem siłowni i pracy z obciążeniem. Wolałem sobie poskakać z Shaunem T ( moim pierwszym- choć tylko wirtualnym – coachem). Producenci Insanity zajmują się również innymi rodzajami treningów i dzięki temu trafiłem na P90X. Trening z obciążeniami, rozpisanymi treningami na poszczególne partie itp. Bardzo fajna sprawa dla ludzi, którzy nie chodzili na siłownie i chcą się trochę obeznać na czym polega praca z obciążeniem. Plan treningowy trwa 90 dni i zawiera w sobie treningi pleców, nóg, barków, klatki bicepsów,tricepsów oraz treningi plyo, kenpo (sztuki walki), yogę, rozciąganie i core. Świetna sprawa dla laika –czyli dla mnie- na początek przygody pt. trening z obciążeniem. Plan zrobiony dwukrotnie czyli równe pół roku. Gdzieś tak w 3 miesiącu drugiej serii P90X odezwał się do mnie Wiktor z bardzo fajnym pomysłem. Na wejściu mi przypadł do gustu, bo chętnie zmienię znowu rodzaj treningu i jest ktoś kto mnie poprowadzi odpowiednią drogą do celu. A przecież o cel tu chodzi. Wyznaczyłem sobie go jakiś czas temu, a że jestem typem upartym to nie odpuszczę dopóki go nie osiągnę. Tak po krótce wygląda moja mała przygoda z różnymi ćwiczeniami, która trwa już prawie 4 lata. Czekam na rozpoczęcie pracy z Wiktorem, bo już kilkukrotnie mogłem się przekonać, że jest to profesjonalista mimo młodego wieku. Potrafi podejść do każde w sposób indywidualny, a nie z wyuczonym na blachę szablonem. Także z niecierpliwością czekam na rozpoczęcie pracy z Wiktorem!
Mój brat podesłał mi kiedyś pewien link z treningiem, którym się zajarałem na wejściu. Było to Insanity. Nie mogłem się doczekać tego poniedziałku ( w poniedziałek się zaczyna cały plan). Myślałem, ba byłem pewien, że po takich ilościach powtórzeń, które wcześniej półtorej godziny skakania to będzie pryszcz. Pryszcz był, ale w mojej postaci, bo zostałem wyciśnięty i to tak brutalnie. Pierwszy trening Instanity nazywa się Fit Test i polega na wykonaniu 8 różnych ćwiczeń i liczeniu powtórzeń. Miało to na celu pokazać nasz progres. 30 min tego testu sponiewierało mnie do tego stopnia, że jak upadłem pod koniec to usnąłem. A miałem być takim kozakiem przecież. Insanity z Shaunem T robiłem ponad rok a dodatkowo od rana 20 min brzucha i 400 pompek (tak dla rozbudzenia).
W trakcie robienia któryś już raz całego planu Insanity ( cały plan to 60 dni), poznałem Wiktora. Pracowaliśmy razem więc mieliśmy dużo czasu na rozmowy – mimo oburzenia naszego managera- o dietach, treningach etc. Generalnie to Wiktor mówił, tłumaczył -czasem jak krowie na granicy- a ja grzecznie słuchałem. Polecił mi odpuszczenie porannych ćwiczeń i rozpisanie diety. Jak powiedział tak zrobiłem. Poranny rozruch out i do tego rozpisana przez Wiktora dieta redukcyjna. Efekt bardzo mi się podobał, bo już można było się z przyjemnością poprzeglądać w lustrze czy oknie ( wieczorem oczywiście). Zaniepokoiła nas tylko szybko spadająca waga. Za szybko, bo plan był jeszcze na dobry miesiąc, a ja już ważyłem 70 kg. Szybka decyzja przechodzimy na masę. Nigdy nie byłem zwolennikiem siłowni i pracy z obciążeniem. Wolałem sobie poskakać z Shaunem T ( moim pierwszym- choć tylko wirtualnym – coachem). Producenci Insanity zajmują się również innymi rodzajami treningów i dzięki temu trafiłem na P90X. Trening z obciążeniami, rozpisanymi treningami na poszczególne partie itp. Bardzo fajna sprawa dla ludzi, którzy nie chodzili na siłownie i chcą się trochę obeznać na czym polega praca z obciążeniem. Plan treningowy trwa 90 dni i zawiera w sobie treningi pleców, nóg, barków, klatki bicepsów,tricepsów oraz treningi plyo, kenpo (sztuki walki), yogę, rozciąganie i core. Świetna sprawa dla laika –czyli dla mnie- na początek przygody pt. trening z obciążeniem. Plan zrobiony dwukrotnie czyli równe pół roku. Gdzieś tak w 3 miesiącu drugiej serii P90X odezwał się do mnie Wiktor z bardzo fajnym pomysłem. Na wejściu mi przypadł do gustu, bo chętnie zmienię znowu rodzaj treningu i jest ktoś kto mnie poprowadzi odpowiednią drogą do celu. A przecież o cel tu chodzi. Wyznaczyłem sobie go jakiś czas temu, a że jestem typem upartym to nie odpuszczę dopóki go nie osiągnę. Tak po krótce wygląda moja mała przygoda z różnymi ćwiczeniami, która trwa już prawie 4 lata. Czekam na rozpoczęcie pracy z Wiktorem, bo już kilkukrotnie mogłem się przekonać, że jest to profesjonalista mimo młodego wieku. Potrafi podejść do każde w sposób indywidualny, a nie z wyuczonym na blachę szablonem. Także z niecierpliwością czekam na rozpoczęcie pracy z Wiktorem!
Z
Katalońskim Pozdrowieniem
JJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz