Wyszukiwarka

4.12.2014

Szklanka do połowy pełna



01.12.2014r.

Dzień 41 pt. „Początek miesiąca, mocny trening!”

To był najszybszy trening nóg od początku naszego projektu. Był to również najmocniejszy trening. Skutki pierwsze odczuwałem najdłużej, ale ten był zdecydowanie najcięższy.
Zrobiliśmy mały powrót do klasycznych przysiadów. Mimo, że wiedziałem co mnie czeka podczas robienia tego ćwiczenia, Wiktor mocno mnie zaskoczył. 4 serie sztanga na plecach czyli nic nowego. Nowym była ilość serii i obciążenie. Zaczęliśmy od 80 kg i 12 powtórzeń. I mówiąc szczerze, że kolejne serie będą robione w takim samym zestawie. Błąd! W drugiej powtórzeń było już 10, a obciążenie zostało zwiększone o 10kg. Następne dwie serie robiłem w podobnym systemie. Mówiąc w skrócie -2 powtórzenia, + 10kg obciążenia. Całe ćwiczenie skończyło się na 6 powtórzeniach i 110kg obciążenia. I mówiąc całkiem szczerze to przed treningiem nie pomyślałbym nawet o tym, że dziś będę robił to ćwiczenie na takim obciążeniu. Miłe zaskoczenie.
Mocno mnie podbudowały wcześniejsze przysiady, więc kolejne mnie jakoś mocno nie zdziwiły. Kolejnym ćwiczeniem również były przysiady. Tym razem były to jednak przysiady na suwnicy Smitha ze sztangą z przodu. Obciążenie było trochę mniejsze niż w poprzednim ćwiczeniu i nie było w nim również systemu -2powt. +10 kg. Niezmienna waga i ilość powtórzeń. Poprzednim razem ćwiczenie na tej maszynie średnio mi leżało ze względu na przesuwająca się do tyłu maszynę. Nie będę ukrywał, że najbardziej irytującą rzeczą w tym ćwiczeniu jest obcierająca mi obojczyk i barki. Szukałem różnych sposobów aby tego uniknąć. Jakieś pianki do ocieplania rur itp. Wielkiej różnicy nie ma, więc zostało mi tylko zacisnąć zęby i jechać dalej z treningiem J
No te dwa ćwiczenia mocno odczułem w nogach, a czekały już na mnie martwe ciągi na wyprostowanych nogach. Nie pamiętam jakie było obciążenie w tym ćwiczeniu. Coś mi świta, że było to 60 kg, ale głowy nie dam. Faktem jest to, że zrobiłem 4 serie po 8 powtórzeń. Po tym ćwiczeniu czułem nie tylko nogi, ale i brzuch i ręce i barki :D
Później musiałem trochę pochodzić po korytarzu. Wróciliśmy do pierwszej wersji wykroków czyli z hantlami. Znacznie bardziej wole sztangę na plecach niż hantle w rękach. Po prostu czuję się stabilniej i pewniej mając sztangę na plecach. 4 serie po 20 wykroków. Nowość bo do tej pory robiłem 40 wykroków w jednym podejściu i  mogłem myśleć o robieniu łydek. Tym razem było inaczej.
Kończyłem trening z super seria na łydki :D 25 powtórzeń i 175kg obciążęnia na maszynie do wypychania nóg i zaraz po tym 25 powtórzeń i na naszej nowej fantastycznej maszynie do robienia łydek :D To wszystko należy pomnożyć razy 4 i można powiedzieć, że dobrze się łydki zrobiło. Ćwiczenie miaaaazzzzgaaa totalna!

Z Katalońskim Pozdrowieniem
JJ


02.12.2014r.

Dzień 42 pt „Najlepszy trening klatki”

Bez dwóch zdań mogę przyznać, że dzisiejszy trening klatki był najlepszym jaki miałem do tej pory. Przed samym przyjazdem na siłownie postanowiłem, że ten trening będzie tak samo mocny jak wczorajszy. Jak postanowiłem tak zrobiłem.
Trening rozpoczął się od wyciskania na ławce neutralnej. Tak jak często mi się to przytrafia, po prostu nie pamiętam jakim obciążeniem robiłem to ćwiczenie. Mogę jedynie dodać, że ilość kg na sztandze była odpowiednia, bo nie było za lekko, ale też dało się ćwiczyć. Chociaż w ostatnich powtórzeniach musiałem wykrzesać z siebie resztki siły aby dokończyć serie. Po tym ćwiczeniu bardzo mocno czułem już klatkę piersiową. Podczas poprzednich treningów taka sytuacja miała też oczywiście miejsce, ale tak mocnego odczucia jeszcze nie miałem.
Następnie czekało mnie robienie klatki na maszynie do wypychania przed siebie obciążeń nad siebie. Pierwszy raz się „bawiłem” tym urządzeniem. Najciężej jest rozpocząć to ćwiczenie, bo początkowa pozycja i układ rąk nie jest jakiś super wygodny. Jednak jak już się „napocznie” serie to już fajnie idzie kolejne ćwiczenie. Ujmując rzecz ogólnie, bardzo miło się robi klatkę na tym urządzeniu JZaczęliśmy od 15 kg na stronie + ciężar maszyny ( nie znam go), a skończyliśmy na 18,75kg w ostatniej serii.
Następnie wraz z Wiktorem udałem się na ławkę ujemną gdzie miałem robić klatkę hantlami. Chwile przed tym chciałem to zrobić na innej ławce, ale próby te zakończyły się na tym, że leżałem obok ławki, a Wiktor miał na stopie hantel 20kg. Poczekaliśmy aż „Synki” skończą swoje serie i zabraliśmy się za robienie klatki. Na początku w ruch poszły hantle po 20kg. Następnie 22,5, a ostatnie serie robiłem już hantlami 25kg. Zaskoczyłem sam siebie tym, że mogłem o 5kg na stronę zwiększyć ciężar. Lubię takie zaskoczenia J To znaczy, że wraz z Wiktorem wykonujemy kawał pracy i wszystko idzie w dobrą stronę.
Chciałem żeby Wiktor na koniec dał mi jakieś ćwiczenie na dopompowanie, ale powiedział mi, że 15 serii na klatkę w zupełności wystarczy i zostało mi się już tylko rozciąganie. Porozciągałem klatę i mogłem myśleć już o powrocie do domu.
Ciekaw jestem jak będzie czuć się moja klatka w następnych dniach. Mam nadzieje, że szybko o tym treningu nie zapomnę !! J
Wkręciły mi się ostatnio ciemniejsze nuty : https://www.youtube.com/watch?v=EBMaYLrl3mU

Z Katalońskim Pozdrowieniem
JJ




03.12.2014r.

Dzień 43 pt. „ Cytując klasyka <jest Siiiiiłaaaa>”

Na początku chciałbym napisać słowo o tym jak się czuje po wczorajszym treningu klatki : ale mnie klata  boliiiii!!!” Dziękuję, to na tyle jeżeli chodzi o moje dzisiejsze odczucia nt. klatki.
Środa. Poranny trening. Trza wstać wcześniej niż zwykle, a to było dość ciężkie po dwóch bardzo ciężkich treningach. I mówiąc szczerze to chwilę po tym jak wstałem byłem przekonany w 100%, że dzisiaj trening będzie znacznie gorszy niż ostatnie dwa. No byłem w błędzie heheh Rozbudziłem się trochę w drodze do pracy, a potem na bieżni.
Trening zaczęliśmy od suwnicy Smitha i wyciskania sztangi nad głowę w pozycji siedzącej. To ćwiczenie rozbudziło moje endorfiny w 100 % i mogłem jechać na maxa z obciążeniem. Początkowe obciążenie wynosiło po 15 kg na stronę + waga samej sztangi. W kolejnych seriach systematycznie dorzucaliśmy po kilka kg. Fajne jest to ćwiczenie, bo nie dość, że barki mocno pracują to człowiek nie musi się przejmować, że sztanga opuszczana za głowę przeciąży go i poleci do tyłu. Komfortowo się robi to ćwiczenie nawet przy większych obciążeniach.
Następnie przeszliśmy do ławki zwykłej z ustawionym podparciem. Na niej robiliśmy Arnoldki J A skoro na nie przyszła pora to jest również pora na zadedykowanie tego ćwiczenia naszemu Arnoldzikowi! Kinga to ćwiczenie jest dla Ciebie! Rośnij duuuuża J Wracając do samego ćwiczenia. 4 serie po 12 powtórzeń. Początkowo wrzuciliśmy po 14kg na stronę. Jednak pod koniec pierwszej serii okazało się to trochę za dużym ciężarem abym mógł dobrze technicznie zrobić to ćwiczenie. Dlatego też postanowiliśmy zmieć hantle na 12. Po zmianie ich waga była już idealna.
Po Arnoldkach przyszła pora na mała nowość. Robienie barków w pozycji leżącej. Dokładnie to wyglądało tak, że należy się położyć na boku na ławce prostej, jedna ręka pod głowę, a w drugą hantelek o nie za dużej wadze. Podnosimy i opuszczamy rękę na wysokości bioder. Po zrobienie 12 powtórzeń w jednej serii należy zmienić bok i zrobić na nim to samo ćwiczenie tylko, że drugą ręką. Po zrobieni tego ćwiczenia na oby bokach mamy zrobioną jedną serie, a w całym ćwiczeniu było ich 4.
Kolejne ćwiczenie było prawie identyczne co poprzednie z tą różnicą, że zamiast unosić rękę na wysokości bioder, robimy to na wysokości głowy. Taka sama ilość powtórzeń, serii i takie samo obciążenie (4kg). Zapomniałem wcześniej dodać ze podczas opuszczania ręki robimy to tak aby znajdowała się ona bardzo nisko, a podczas podnoszenia staramy się to zrobić najwyżej jak potrafimy. Z tym może być problem po całym treningu barków.
Na koniec jak zwykle został do zrobienia brzuch. Oczywiście było moje ulubione kółko J O tym już chyba więcej napisać nie mogę. No ewentualnie mogę wspomnieć, że robi mi się to ćwiczenie coraz płynnie. Drugim ćwiczeniem na brzuch były spięcia na maszynie. Tak jak przy poprzedniej okazji robienia tego ćwiczenia i tym razem postawiliśmy na mniejsze obciążenie, ale lepszą technikę. 4 serie i 15 powtórzeń z 65kg i można iść się kąpaćJ
Dziś podczas podróży na siłownie uraczyli mnie w radio czymś takim : https://www.youtube.com/watch?v=co6WMzDOh1o

Z Katalońskim Pozdrowieniem
JJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz